Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/99

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— niema ani rozłąki — ani odległości, jego czar wszechmocny odwala kamień grobowca — rozbija ciemne sklepienia lochów — na głos jego, jak na głos anioła w dniu ostatecznym wszechświata powstają z łona ziemi kształty uwielbiane za życia — i proch rozwiany wichrami i uniesiony falą powraca, by połączyć się z kształtami, które pamięć zachowała i oszczędziła, choć je śmierć zniweczyła. — Nic walczyć nie zdoła z wspomnieniem — a silny niem człowiek trawiony rozpaczą i nieszczęściami — spętany przez Przeznaczenie i zgięty ku ziemi pod brzemieniem niedoli, może jeszcze podnieść się w górę i okiem nieustraszonem patrzeć w słońce — gardzić niebezpieczeństwem i śmiać się ze zniszczenia.


──────